top of page
  • Black Facebook Icon
  • Black YouTube Icon
  • Black Instagram Icon

Zimowy leń

  • Zdjęcie autora: Amelia Makówka
    Amelia Makówka
  • 28 sty 2017
  • 2 minut(y) czytania

Ah zima.. Choć jestem zdecydowanym ciepłolubem i zmarzluchem ubierającym na siebie milion warstw to zima niezaprzeczalnie jest czasem który bardzo lubie z całą jej świąteczno-śniegową otoczką i świętami na czele. Zima kojarzy mi się jeszcze z masą wolnego czasu który możemy dobrze wykorzystać. A więc co robią łajtczoklety zimą? Przede wszystkim obijają się na wszelkie możliwe sposoby - spanie do 12, luźne niezobowiązujące spacery. Całe szczęście choć czasem pokazujemy jeszcze swoją aktywną stronę. Przede wszystkim wzięliśmy się troszkę za paraagility. No i jak to z naszym agility bywa po pierwszym tygodniu ferii na przeszkodzie stanął pazurek który po każdym przebiegnięciu zdzierał się i zostawiał krwiste ślady. W teorii mieliśmy pozwolenie na bieganie niezależnie od pazurka, ale w praktyce stwierdziłam że to bez sensu i takim sposobem drugi tydzień ferii Nuviczek spacerował sobie po lasach i nieosolonych drogach miejskich - których u nas jak na lekarstwo. Sytuacja z pazurkiem całe szczęście opanowana i mam nadzieje, że już się nie powtórzy.

Bado jak to Bado.. Tu za zimno, tu za mokro, tu za szybko idziesz, teraz za wolno. Tak więc spacery z terrierowym bywają zabawne. Dodając do tego niemiłosierne kuleczki w łestiłapkach takie wyjścia doprowadzają do sytuacji w której wspólnie z westem skowyczemy "LATO WRÓĆ". Zetnij kłaczek - za zimno - nie ścinaj kłaczka - kuleczki na łapkach. To zdecydowanie nie jest jego najlepszy czas. Myślę jednak, że warto rzucić słówkiem o odwołaniu Bado, które jest naszą udręką od samego początku. Teraz weszło na całkiem wysoki level. Jakiś czas temu nie spodziewałam się kiedykolwiek draniowi zaufać. A jednak! Co prawda pilnuję się, żeby zawsze jakieś wspaniałości w kieszeni były, ale życie na TYLKOSMYCZY odchodzi w zapomnienie i już bez zbędnych stresów korzystamy z wolności na dogodnych terenach. Epic win!

Ludzka część teamu natomiast zebrała tyłek na narty i mimo, że nie udało nam się wyskoczyć z pieskami w góry to okazyjnie poszalałam w Kamieńsku. W końcu jakaś tam kondycja by się przydała. Oprócz tego trochę poszalałam z nowościami, które zobaczycie w następnym poście!

Wyżej super foty czekoladowego pieska od Dynamitowych bywalców a tutaj dorzucam nasze spacerowe - nie wspominałam, że pieski mają spacerowych kumpli na miejscu. Pewnie część z Was wie jak o to ciężko w bardzo nie-psim mieście!

Zdecydowanie zimowe zdjęcia są moimi ulubionymi!

Comments


bottom of page