Czekoladowe ferie
- Amelia Makówka
- 7 mar 2016
- 2 minut(y) czytania
Cały luty przeleciał nam bardzo aktywnie, praktycznie nie miałam wolnego dnia żeby tu usiąść, więc musicie mi wybaczyć tą chwilę milczenia. Ostatni konkurs, został już rozstrzygnięty, a ostatnie nagrody polecą jutro po południu. Wyniki możecie sprawdzić na fp. Bardzo dużo mówi się o wzlotach i upadkach, przy szkoleniu w szczególności. Nie wiem co takiego się zmieniło, ja, moja podejście? Przestałam dostrzegać pewne rzeczy, mniej wymagać, a może wręcz odwrotnie? A może moje pieski po prostu "dojrzały"? Dosyć często ostatnio o tym myślę, bo komfort mojego życia z nimi wywrócił się o 180 stopni. Niepamiętam, czy kiedykolwiek przeżywałam tak cudowny i pozytywny czas jak ta zima, mimo tego, że jestem całkowitym ciepłolubem, a zimy samej w sobie nienawidzę!
Na samym początku ferii wybraliśmy się w góry, do Szklarskiej Poręby. Okolica samego hotelu była przepiękna, totalnie odizolowana od miasta, hotel na hotelu, a mimo to całkowity spokój, bez miejskiego pędu.. Miasteczko to typowe turystyczne miejsce, ale nawet ludzie.. po prostu mili.. Miejsce TOTALNIE psiolubne, nie byliśmy jedynymi osobami chodzącymi z psem, kiedy chcieliśmy coś zjeść, już w pierwszej restauracji wpuścili nas bez najmniejszego problemu, a była to całkiem ładna i nowa restauracja. Nie tylko to mnie urzekło, nawet pani kelner widząc, stawiała talerz kawałek dalej, żeby nie obudzić czekolada! Natomiast sam czekoladowy piesek też się spisał. Dopasowywał zachowanie idealnie do każdej sytuacji. Coś się zmieniło! Najwspanialszy dzień spędziliśmy w Karkonoskim Parku Narodowy. Prawie 4 godziny spaceru w pięknym śniegu, spokoju, ciszy.. Nuvik był tak zmęczony i szczęśliwy po górskich spacerkach, że kiedy wychodziliśmy na narty, a on zostawał w hotelu nawet nie zauważał naszej nieobecności.
Kiedy już myślałam, że wypadł mi wyjazd do Warszawy, okazało się, że Agata i Milena jadą na zawody, więc takim sposobem znalazło się dla nas miejsce i odwiedziliśmy Nikolę z Rayo! Nie będę ukrywać, że długo na to czekałam, bo czekoladowi bracie widzieli się tylko raz między wejściami na seminarium. Tym razem spędzili razem prawie dwa dni i było na prawdę cudownie, chociaż Nuvik na początku "brzydził" się bratem. Nawet na zdjęciu jako jedyny siedzi przed ławką, bo stwierdził, że skoro Rayek tam siedzi to on nie wejdzie :D
Brzydkie burkanie i odchodzenie od brata skończyło się kiedy wyszłyśmy nad Wisłę i dałyśmy chłopakom jeden szarpak. Miłość to jeszcze nie była, ale zawsze krok do przodu! Myślę, że minęło dobre 20-30 minut, przez które żaden nie puścił szarpaka ani razu dopóki ich nie odwołałyśmy. Na prawdę było cudownie poobserwować braciocha, chłopcy są do siebie niesamowicie podobni, a obgadywaniu tej czekoladowej dwójki nie było końca! Wyjazd podsumowaliśmy spotkaniem z Zuzią Marczuk, która uwieczniła nasze czekolady na niesamowitych fotkach!
No i filmowe podsumowanie ferii i pierwszych z, mam nadzieje, bardziej regularnych treningów agility
Comments