top of page
  • Black Facebook Icon
  • Black YouTube Icon
  • Black Instagram Icon

Misja "Okiełznać demona" cz. 2

  • Zdjęcie autora: Amelia Makówka
    Amelia Makówka
  • 4 paź 2015
  • 2 minut(y) czytania

To już 15 dzień, a my robimy kolejne małe kroczki ku byciu grzecznym pieskiem. 12 i 13 września odwiedziliśmy Międzynarodowe Targi Zoologiczne Pet Fair. Pierwszego dnia, postanowiłam zbadać grunt i ponieważ jeden z moich psów to pewniak to pojechał ze mną właśnie białasek. Białasek. Doszliśmy do wniosku, że Rudość musi być dzielna i takim sposobem następnego dnia wylądowaliśmy już w pociąu z dwoma psami, z Nuvim i Herą. Stawy białaska musiały dojść do siebie po długich żebrach na dwóch łapkach. Z rudym weszliśmy do środka z mózgiem na swoim miejscu. Szczeniaczek grzecznie chodził zbierając kąski po kolei z napotkanych stoisk jednak jego urok osobisty zdecydowanie przegrywał z urokiem białaska :D Ogólnie dzień z rudym został postawiony na socjalizację i ogarnianie mózgu, ja jestem bardzo zadowolona. Spotkał się z dużo większą ilością psów niż przypuszczałam i nie świrował. Spokojnie spędziliśmy sobie godzinkę na warsztatach z Tomkiem Mońko a Nuviczek bardzo grzecznie sobie leżał w rzędzie pełnym borderów.

Następna była wystawa w Bełchatowie, pojechaliśmy tam z dwiema wystawowymi wymiataczkami Colą i Farą. Wejście pierwsze - ekscytacja i wyrywanie matce barku. Po chwili udało mi się dotrzeć do borderowego rozumku, pokonać pierwszy atak potwora, tak więc ruszyliśmy krótkim spacerkiem w las. Generalnie szczeniaczek odmóżdżał przy ringu borderów a siedząc ze sznaucerami zostawiałam go luźno bez smyczy, mówiłam komendę a dzieciak ładnie odpoczywał. I bynajmniej nie było to warowanie w trybie pracy tylko chillujące "połóż się". Bezpośrednio przy ringu zdarzało mu się trochę durnych zrywów, ale zdecydowanie było widać jak mózg paruje a piesek MYŚLI O TYM CO ROBI, na dodatek bez durnego ujadania (nie tyczy się ringów borderowych). Kiedy brałam go na sztuczki dawał z siebie równiutkie 100%, ładnie czekał kiedy wchodziłam w interakcje z innymi piesami i nie próbował kraść innym psom swoich osobistych zabawek. Ta część na duży plus. Spuszczony ze smyczy ładnie się bawił za co był sowicie chwalony, a kiedy zaczynał swoją borderzą fazę odwoływałam go, jeżeli drugi albo trzeci raz powtarzał to zachowanie dostawał zjebę i był zapinany na smycz. Albo odkładany "na bok" i tutaj bardzo pragnę potwierdzić, że to nie było odłożenie go na "waruj" w ciągłym trybie pracy paczeniu i dalszemu fazowaniu, tylko było to miłe i grzeczne odpoczywanie! Nie będę się rozwodzić ani nad tym jaka jestem super dumna, ani nad tym jaka jestem zawiedziona. Na to jest jeszcze za wcześnie. Powiem tylko tyle, że cieszę się, że zrezygnowałam z DCDC, z Dog Games, na rzecz innych, spokojniejszych wyjazdów i tego się na razie będę się trzymać. Przed nami wyjazd do Annówki, po którym będę mogła powiedzieć wam trochę więcej.

fot. Joanna Rachubińska

Comentários


bottom of page