top of page
  • Black Facebook Icon
  • Black YouTube Icon
  • Black Instagram Icon

Slot Art Festival... z psem?

  • Zdjęcie autora: Amelia Makówka
    Amelia Makówka
  • 14 lip 2014
  • 2 minut(y) czytania

Jestem jedną z osób, które nie wyjadą zostawiając psa, bo zwyczajnie raczej nie mam takiej możliwości. Uznawałam wyjazd na festiwal z psem za wielkie wyzwanie i byłam szczerze przerażona. Niedzielą rano byłam przygotowana na porażkę. Pies dziwnie się zachowuje, pakuję na ostatnią chwilę wszystko czego zapomniałam. Dochodzimy na dworzec, pies jęczy, a pociąg opóźniony o godzinę - nie zdążymy na przesiadkę.. Jednak udało się wymienić bilety na nieszczęsne TLK i cudem zmieścić się z klateczką. Udało się dojechać bez jęczenia, więc już połowa sukcesu. Cały festiwal był wielką próbą socjalizacji małego i bałam się jak okrutnie wyjdą moje błędy w jego wychowaniu. Nigdy nie spodziewałabym się, że Bado tak pięknie się spisze. Od zawsze naszą udręką była jego nadpobudliwość, bo wyciszał się tylko w kochanym domku, a teraz? Wszędzie. Koncert i głośna muzyka. Teatr, w którym pełno niespodziewanych dźwięków, krzyków, ścisk, a dla pieska miejsce tylko pod siedzeniem. Na kocyku przed namiotem, na warsztatach, kiedy piesek siedzi grzecznie a pani może aktywnie uczestniczyć. Na wykładach i przy dzieciakach miziających i całujących pieska ze wszystkich stron. Jeżeli nie dałam psu wyraźnego znaku, że jest czas na zabawę on był mega spokojny. Przy innych psach też nienajgorzej. Pieseczek grzecznie spał w klatce obok namiotu, kiedy był już mega zmęczony mogłam go bez problemu zostawić na godzinę, dwie i iść na koncert bez obawy, że mały zrobi alarm na całe pole namiotowe (Od razu powiem, że Slot to miejsce, gdzie znaleziony portfel ludzie oddają z zawartością, gdzie mogę zostawić telefon w ładowarce i odejść na godzinę bez obawy, więc nie bałam się, że ktoś wypuści mi albo odepnie psa. Tam mentalność ludzi jest zupełnie inna niż w przeciętnym mieście). Tak więc małe z klateczką mega zaprzyjaźnione a nasza praca nie idzie na marne.

Doszlifować muszę samokontrolę, bo mały zaczął żebrać w irytujący sposób i bronić jedzenia. Wcześniej mogłam wysypać karmę na podłogę a dopóki pieska nie zwolniłam nic nie ruszył, kiedy ktoś jadł nie zwracał uwagi a teraz ciągnie tak że czasem nie mogę go utrzymać. Trzeba pieskowemu przypomnieć i powinien szybko załapać.

Cały festiwal jest bardzo psiolubny. Ludzi z psami sporo jak na tego typu imprezę. Z małym można wejść wszędzie gdzie będzie ogarnięty, nikt problemu nie robi, a burek przyciąga mega uwagę. Ludzi nie są nadgorliwi, nie podkarmiają psa, można pogadać na prawdę dużo, ale nikt nie jest nachalny. Nie olewają właściciela, raczej każdy pytał czy może psowe pogłaskać albo się chwilę pobawić, nawet dzieci.

Zdjęcia nie moje, znalezione w internecie - nie wzięłam aparatu -.- Za tydzień szkolenie w Annówce :) Psowe od jakiś 24 godzin odsypia i wcale nie widzi mu się wstawać :3

Comments


bottom of page